
Ponieważ lato już u nas prawie w pełni postanowiłam zaprezentować Wam dziś recenzję kostiumu Sailor przygotowaną przez Testerkę Aleksandrę na łopatki rozłożył mnie tekst wprowadzający: Sailor czyli w jakim stroju stawia się maszt :D. Nic dodać!
Gdy tylko ujrzałam ten komplet z miejsca się zakochałam- obiecałam sobie, że kiedyś na pewno będzie mój- no i stało się! 😀 Odkąd wróciłam z ostatniego rejsu po Morzu Północnym i Bałtyku marzyłam tylko o tym by znów wrócić na morze- może być nawet jako majtek 😉 Dzięki temu kompletowi udało mi się zawitać na niezbadane dotąd morze rozkoszy 😉
Kostium Salior to kolejny produkt z linii Fun, który był moim „must have”- 4 części z których się składa tworzą idealną całość dla kobiet, które lubią dobrą zabawę i akceptują siebie takimi jakie są.
Zaczynamy od góry- znajdujemy tu iście kapitańskie nakrycie głowy wykonane z białej „ceraty” z czarnym, sztywnym daszkiem, ozdobione złotą kotwicą- baaardzo sexy 🙂
Top jest biały z wielkim kołnierzem ozdobionym złotymi cekinami oraz czarnym krawacikiem. Jest mocno wycięty, dzięki czemu dekolt jest niesamowicie podkreślony 🙂 Materiał jest rozciągliwy, przyjemy w dotyku, nie krępuje i świetnie dostosowuje się do ciała.
Pod topem mamy długi „pas ciszy” jeśli chodzi o strój i w końcu biodra!
Kusa spódniczka na nieuciskającej czarnej gumce, jak widać- nie zakrywa w całości pośladków, a to ile pozwolimy ujrzeć Kapitanowi zależy od tego jak wysoko ją umiejscowimy. Trzy warstwy falbanek tworzą niesamowity efekt i cudownie podkreślają biodra, dół wierzchniej falbany również obszyty jest cekinami. Spódniczka ma również kieszonkę zdobioną motywem z cekinów. Ten element stroju czaruje partnera podczas każdego naszego ruchu kołyszącego bioder 🙂
Z toni fal białych falban zalotnie przebijają się czarne figi podkreślające kształt pośladków.
Cały zestaw sprawia wrażenie bardzo lekkiego, jest frywolny i nakłania do dobrej zabawy chociażby w łóżku (oczywiście wodnym :)), ale nie tylko- świetne przebranie na imprezę. Oczywiście w oczy rzuca się od razu wysoka jakość i dbałość o szczegóły (cekiny absolutnie nie odpadają nawet w Przypływach dzikich uniesień :)) także „Maszt staw, żagiel precz i dziobem do fali” 🙂
Aleksandra.