
Wyjący budzik informuje Cię, że jest 6 rano i pora wstawać, a Ty zdajesz sobie sprawę, że to ostatnie na co masz w tej chwili ochotę. Trzeba koniecznie zrobić coś co osłodzi ten gorzki początek dnia i rozbudzi uśpione zmysły. Kawa? Owszem, ale później. Seks na dzień dobry? Poproszę!
„Seks z samego rana jest lepszy niż śmietana!” – słyszałam to przysłowie niejednokrotnie i naprawdę ciężko się z nim nie zgodzić. Taka pobudka sprawi, że nawet poniedziałkowy poranek stanie się znośny. Ba! Nawet całkiem przyjemny! Co jednak zrobić kiedy ciało by chciało a energii jakoś mało? Wystarczy dobrać odpowiednią pozycję do chwili i używajcie ile chcecie moi mili! 🙂
Mam nadzieję, że łyżeczki nie kojarzą Wam się jedynie z kuchnią, a jeśli nawet to od dzisiaj zmieni się to diametralnie. Pozycja „na łyżeczki” zwana jest również klasyczną pozycją boczną i należy do grona dość spokojnych akrobacji seksualnych, które nie wymagają zbyt wielkich pokładów energii czy świetnej kondycji.
Partnerzy w tej pozycji leżą na boku z twarzami skierowanymi w tym samym kierunku. Mężczyzna leży za kobietą i przytula się mocno do jej pleców wprowadzając jednocześnie członek i to on ustala rytm i głębokość pchnięć.
Penetracja będzie głębsza jeśli mężczyzna odchyli swoje ciało do tyłu lub partnerka uniesie nieco swoją nogę. Panie również będą zadowolone z tej pozycji, ponieważ partner ma w niej wolne dłonie i można namiętnie masować piersi i łechtaczkę uzupełniając te pieszczoty uwielbianymi przez kobiety pocałunkami w szyję.
Jak sami widzicie pozycja ta jest prosta, przyjemna i bardzo dyskretna. Sprawdzi się nie tylko podczas porannych pobudek, ale również wśród par spodziewających się potomka oraz na wyjazdach, gdzie ściany są dość cienkie a my nie chcemy otrzymać upomnienia za zakłócanie nocnej ciszy 🙂 Jeśli wolicie obraz od słowa pisanego, to poniżej znajduje się mała wizualizacja „łyżeczek dla dorosłych”.
Mam nadzieję, że jutro wszyscy będą mieli super pobudkę! 🙂