
Nie jecie glutenu. Unikacie mięsa. Brzydzicie się GMO. Przechodzicie na wegetarianizm. Weganizm. Frutarianizm. Na cokolwiek.
Wasze głowy pękają od pomysłów, szafki od ekologicznych produktów, a portfele? No te akurat nie pękają – chyba, że na myśl o wydatkach, z jakimi wiążą się te metody dbania o ciało i ducha.
A w Waszym łóżku? Nadal króluje poczciwy szybki numerek? Pięterko? Rach-ciach? Bzykanko? A może wolicie wersje anglojęzyczne: Bang – Bang albo Quickie… Jeśli tak – to wiedzcie, że zostaliście w tyle! I to jakieś kilka tysięcy lat…
Dlaczego aż tyle? Bo już w starożytnych Indiach ktoś wymyślił, opatentował i przetestował (farciarz!) ideę duchowej miłości.
Czyli…
Tantrę – będącą połączeniem miłości i cielesności z duchowością.
Czym dokładniej jest nasza dzisiejsza bohaterka? Dla jednych to prawdziwe seksualne zbawienie, wspięcie się na miłosne Mount Everest (albo K2, bo podobno jest trudniejsze). Dla innych (patrz: mój narzeczony) „seks w wersji slow-motion”.
Niezależnie, do której grupy należycie – skoro „to coś” ma sprawić, że będziecie mieli raj w sypialni, dlaczego nie spróbować?
Poniżej kilka rad!
Przez cierpliwość i mruczenie do… ekstazy czy wściekłości?
No właśnie. Uwaga nerwusy! Tantra raczej nie jest dla Was – chyba, że bardzo chcecie trenować Waszą cierpliwość. Seks tantryczny, to niemalże miłosne maratony składające się z przynajmniej godzinnej gry wstępnej, dwugodzinnego „sedna sprawy” i na koniec „ot tak” godzinnego sfinalizowania transakcji.
Jeśli więc: nie macie czasu (lub cierpliwości) albo po prostu macie ochotę na szybki numerek – odpuście sobie dziś tantryczne uniesienia.
Ale, jeśli nigdzie się Wam nie śpieszy…
Usiądźcie naprzeciwko siebie (najlepiej po turecku), zróbcie kilka głębokich wdechów i… CZAS START? Nie, nie – chodzi właśnie o to, że o czasie macie zapomnieć!
Oczy szeroko otwarte
To bardzo ważny element. W trakcie pieszczot, jakimi się obdarowujecie, Wasze oczy muszą być otwarte. Tylko w taki sposób, dzięki stałemu kontaktowi wzrokowemu jesteście w stanie odczuć wszystkie pieszczoty i doznać pełnej relaksacji. Tak też możecie odkrywać kolejne poziomy rozkoszy (aha – nie wolno się śmiać – pełna powaga!)
Gdy wzajemnie obdarowujecie się czułościami, najlepiej skupcie się na częściach ciała, które na co dzień są przez Was pomijane. Zdecydowanie preferowane są w tym wypadku płatki uszu, kark czy wewnętrzne części ud. Wskazane jest także delikatne pomrukiwanie – podobnie jak w jodze i innych technikach relaksacyjnych, to pomaga się rozluźnić i zbliżyć do ekstazy.
Po takiej grze wstępnej, gdy Wasze emocje sięgają zenitu (albo sufitu – jak kto woli), można zabrać się do pracy!
Elementarz tantromaniaka
Jedną z najbardziej polecanych pozycji jest yab-yum (i nie jest to nazwa indyjskiej potrawy, choć brzmi smakowicie).
Konkrety proszę: partner siada po turecku, a kobieta oplatając go swoimi nogami usiada na nim. Właśnie tak mężczyzna pracuje nad kabbazah (wzmocnieniem orgazmu) i karreza (opóźnieniem wytrysku). Kobieta zaś ma możliwość narzucenia swojego tempa i praktykowania głębokich spojrzeń prosto w… oczy oczywiście!
Kontrola przede wszystkim!
W seksie tantrycznym kluczem do osiągnięcia zamierzonej rozkoszy jest kontrolowanie swojego ciała oraz jego reakcji na poszczególne bodźce. Założeniem i celem nie jest tu bowiem osiągnięcie orgazmu, a wspólne celebrowanie wzajemnej cielesności (o tak!). Powiedziałabym nawet: oddawanie sobie hołdu, wzajemnie czczenie się!
Po co to wszystko?
Więc? Zapytać możecie: „Po co nam to wszystko?”. A odpowiedź jest prostsza niż myślicie. Tantra prowadzi do odczucia jedności i wspólnego celebrowania pięknych chwil. Nie można jej sprowadzić do szybkiego seksu (choć nie ma przecież w nim nic złego). W zamian za odrobinę pracy i poświęcenia z Waszej strony ofiarować może Wam godziny przyjemności, wyjątkowych uniesień i… bliskość. Nie tylko cielesną, ale duchową i intelektualną – przede wszystkim.
Jak będzie z Wami?
Jesteście gotowi na tantryczny orgazm? A może europejska odmiana seksu jest Wam zbyt bliska i nie czujecie potrzeby zaznania odmiany? Dodam tylko, że w badaniach opinii publicznej, Polacy to grupa zadowolona ze swojego pożycia seksualnego. I to duży plus. Z drugiej jednak strony, nasze „sypialniane przyjemności” uważamy za przewidywalne i niezbyt urozmaicone.
Może warto więc spróbować?
A może? Warto połączyć tantrę z Obsessive? W końcu Intensa zachęca do wyjątkowo intensywnych doznań…
Czegóż mogę Wam życzyć?
Unoście się… wysoko i dłuuuugo!
♥♥♥