❀❀❀❀Wolno… Wolniej… Tantra!❀❀❀❀ Wasza wspólna duchowość na wysokości!

❀❀❀❀Wolno… Wolniej… Tantra!❀❀❀❀ Wasza wspólna duchowość na wysokości!

Nie jecie glutenu. Unikacie mięsa. Brzydzicie się GMO. Przechodzicie na wegetarianizm. Weganizm. Frutarianizm. Na cokolwiek.

Wasze głowy pękają od pomysłów, szafki od ekologicznych produktów, a portfele? No te akurat nie pękają – chyba, że na myśl o wydatkach, z jakimi wiążą się te metody dbania o ciało i ducha.

A w Waszym łóżku? Nadal króluje poczciwy szybki numerek? Pięterko? Rach-ciach? Bzykanko? A może wolicie wersje anglojęzyczne: Bang – Bang albo Quickie… Jeśli tak – to wiedzcie, że zostaliście w tyle! I to jakieś kilka tysięcy lat…

Dlaczego aż tyle? Bo już w starożytnych Indiach ktoś wymyślił, opatentował i przetestował (farciarz!)  ideę duchowej miłości.

Czyli…

Tantrę – będącą połączeniem miłości i cielesności z duchowością.

Czym dokładniej jest nasza dzisiejsza bohaterka? Dla jednych to prawdziwe seksualne zbawienie, wspięcie się na miłosne Mount Everest (albo K2, bo podobno jest trudniejsze). Dla innych (patrz: mój narzeczony) „seks w wersji slow-motion”.

Niezależnie, do której grupy należycie – skoro „to coś” ma sprawić, że będziecie mieli raj w sypialni, dlaczego nie spróbować?

Poniżej kilka rad!

Przez cierpliwość i mruczenie do… ekstazy czy wściekłości?

No właśnie. Uwaga nerwusy! Tantra raczej nie jest dla Was – chyba, że bardzo chcecie trenować Waszą cierpliwość. Seks tantryczny, to niemalże miłosne maratony składające się z przynajmniej godzinnej gry wstępnej, dwugodzinnego „sedna sprawy” i na koniec „ot tak” godzinnego sfinalizowania transakcji.

Jeśli więc: nie macie czasu (lub cierpliwości) albo po prostu macie ochotę na szybki numerek – odpuście sobie dziś tantryczne uniesienia.

Ale, jeśli nigdzie się Wam nie śpieszy…

Usiądźcie naprzeciwko siebie (najlepiej po turecku), zróbcie kilka głębokich wdechów i… CZAS START? Nie, nie – chodzi właśnie o to, że o czasie macie zapomnieć!

Oczy szeroko otwarte

To bardzo ważny element. W trakcie pieszczot, jakimi się obdarowujecie, Wasze oczy muszą być otwarte. Tylko w taki sposób, dzięki stałemu kontaktowi wzrokowemu jesteście w stanie odczuć wszystkie pieszczoty i doznać pełnej relaksacji. Tak też możecie odkrywać kolejne poziomy rozkoszy (aha – nie wolno się śmiać – pełna powaga!)

Gdy wzajemnie obdarowujecie się czułościami, najlepiej skupcie się na częściach ciała, które na co dzień są przez Was pomijane. Zdecydowanie preferowane są w tym wypadku płatki uszu, kark czy wewnętrzne części ud. Wskazane jest także delikatne pomrukiwanie – podobnie jak w jodze i innych technikach relaksacyjnych, to pomaga się rozluźnić i zbliżyć do ekstazy.

Po takiej grze wstępnej, gdy Wasze emocje sięgają zenitu (albo sufitu – jak kto woli), można zabrać się do pracy!

Elementarz tantromaniaka

Jedną z najbardziej polecanych pozycji jest yab-yum (i nie jest to nazwa indyjskiej potrawy, choć brzmi smakowicie).

Konkrety proszę: partner siada po turecku, a kobieta oplatając go swoimi nogami usiada na nim. Właśnie tak mężczyzna pracuje nad kabbazah (wzmocnieniem orgazmu) i karreza (opóźnieniem wytrysku). Kobieta zaś ma możliwość narzucenia swojego tempa i praktykowania głębokich spojrzeń prosto w… oczy oczywiście!

Kontrola przede wszystkim!

W seksie tantrycznym kluczem do osiągnięcia zamierzonej rozkoszy jest kontrolowanie swojego ciała oraz jego reakcji na poszczególne bodźce. Założeniem i celem nie jest tu bowiem osiągnięcie orgazmu, a wspólne celebrowanie wzajemnej cielesności (o tak!). Powiedziałabym nawet: oddawanie sobie hołdu, wzajemnie czczenie się!

Po co to wszystko?

Więc? Zapytać możecie: „Po co nam to wszystko?”. A odpowiedź jest prostsza niż myślicie. Tantra prowadzi do odczucia jedności i wspólnego celebrowania pięknych chwil. Nie można jej sprowadzić do szybkiego seksu (choć nie ma przecież w nim nic złego). W zamian za odrobinę pracy i poświęcenia z Waszej strony ofiarować może Wam godziny przyjemności, wyjątkowych uniesień i… bliskość. Nie tylko cielesną, ale duchową i intelektualną – przede wszystkim.

Jak będzie z Wami?

Jesteście gotowi na tantryczny orgazm? A może europejska odmiana seksu jest Wam zbyt bliska i nie czujecie potrzeby zaznania odmiany? Dodam tylko, że w badaniach opinii publicznej, Polacy to grupa zadowolona ze swojego pożycia seksualnego. I to duży plus. Z drugiej jednak strony, nasze „sypialniane przyjemności” uważamy za przewidywalne i niezbyt urozmaicone.

Może warto więc spróbować?

A może? Warto połączyć tantrę z Obsessive? W końcu Intensa zachęca do wyjątkowo intensywnych doznań…

Czegóż mogę Wam życzyć?

Unoście się… wysoko i dłuuuugo!

♥♥♥

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii inspiracje, porady i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.